🐴 Chrystus Na Krzyżu Martin Schongauer

Charles Le Brun (Lebrun) (ochrz. 24 lutego 1619 w Paryżu, zm. 12 lutego 1690, tamże) – francuski malarz, architekt i dekorator okresu baroku, współtwórca stylu Ludwika XIV . Życiorys[edytuj | edytuj kod] Był synem rzeźbiarza Nicolasa Le Bruna. Od 1632 uczył się u François Perriera, dwa lata później u Simona Voueta.

NAPISZ INTERPRETACJE NA TEMAT 2 OBRAZÓW PT. ''KALWARIA' Fransa Masereel' I '' CHRYSTUS NA KRZYŻU'' Martin Schongauer... POMUSZCIE MI PROSZE!! 1 answer 0 about 12 years ago Madonna z tulącym się do Niej Dzieciątkiem ujęta jest w półfigurze z wyraźnym nachyleniem w prawo, w stronę garnącego się do Niej Dzieciątka. Dłoń lewa, z rozpostartymi szeroko palcami, zastygła w bezruchu na wysokości piersi. Narzucającą się cechą pociągłej twarzy Maryi są ciemne, promieniujące głębokim zamyśleniem oczy. Spojrzenie skierowane jest w dół, w stronę widza. Wysokie czoło, wolne od zmarszczek, okalają brązowe włosy okryte muślinowym welonem. Finezyjnie zarysowane łuki brwiowe przechodzą bezpośrednio w linię prostego, ostro zakończonego nosa. Linie warg zlewają się w grubą, karminową plamę. Głowę przykrywa ozdobny czepiec. Gładki, ciemnobłękitny płaszcz okrywający ramiona, rozchyla się nieco z przodu ukazując ciemnoróżowe podbicie. Pulchne Dzieciątko ukazane w pozycji stojącej od kolan, wyraźnie przechyla się w stronę Madonny. Lewą rączką obejmuje Jej szyję, prawą zaś chwyta fałdy matczynego płaszcza. Okrągłą buzię zdobi rumieniec. Szeroko otwarte, ciemne oko, kieruje ufne spojrzenie w stronę Piastunki. Lewa część twarzy stapia się z matczynym policzkiem. Usta pozostają lekko rozchylone. Ciemnowłosą główkę okrywa czepiec. Delikatna szata osłaniająca biodra opada miękkimi kaskadami w dół. Wzdłuż dolnego brzegu obrazu występuje jasny pas z namalowanym barokową kapitałą napisem: „IMAGO MISLIMICENSIS”. Powyżej napisu, z lewej strony, odciśnięta w czerwonym laku pieczęć i odręczny podpis: „Nicolaus Oborski Epus. Laod. Suff. A-d. Vicarius in spiritualibus et off. Crac”. Do skromnej gamy kolorystycznej dzieła, zdominowanej przez brązy kontrastujące z rozbielonymi różami i szarościami, przynależą: biel ołowiowa, czerwień cynobrowa, minia, ugier, umbra, ochra czerwona, indygo i czerń kostna. Ciemnobrązowe, niemal czarne tło, tworzy interesujące zestawienie z ciemnobłękitnym płaszczem Maryi oraz z szarościami i beżami tkaniny opasującej Dzieciątko. Karnacje utrzymane są w różnych odcieniach brązu, różu i bieli rozjaśniającej niektóre partie. Dominantę stanowi ciepła karnacja twarzy Matki Bożej. Karnacja Dzieciątka jest ciemniejsza. W niektórych partiach występuje ciemny, linearny obrys. Żywsze kolory występują na czepcach. Ich czerwone tła obwiedzione sznurami białych pereł wypełniają oddane z jubilerską precyzją klejnoty: stylizowane kołnierze z ornamentów cęgowych, szlachetne kamienie płasko i stożkowato szlifowane, stylizowane rozety. Całość jest bardzo świetlista, rozedrgana plamkami blików. Nad skronią Maryi występuje rubinowy krzyżyk, oprawiony w prostokątne kaszty ze zwisającymi z ramion perełkami. Niezbyt głęboki i rozproszony światłocień obrazu uzyskano przy pomocy czerni i brązu. Mocniejsze kontrasty, zaznaczone głębokim cieniem, występują jedynie na lewym policzku i na szyi Madonny. Obraz wykonany jest w technice olejnej na grubym, lnianym płótnie o wymiarach: 80 x 58,5 cm., naklejonym na większą dębową deskę z jednego kawałka ( 94,2 x 70,5 x 4 cm.). Od strony odwrocia podobrazie wzmacniają metalowe szpongi. Płótno przyklejone jest do deski klajstrem i wzmocnione przy brzegach szeregiem małych, drewnianych kołków. Pod warstwą malarską występuje olejny grunt zabarwiony czerwoną ochrą. Farba posiada zróżnicowaną fakturę. W ciemnych partiach obrazu jest gładka, położona cienko, delikatnie ujawniając splot płótna. W partiach jaśniejszych, na szatach oraz w obrębie karnacji, widać dukt pędzla. Na czepcach gruba i chropowata powierzchnia farby tworzy wypukły relief imitujący sznury pereł i klejnoty. Geneza artystyczna wizerunku kalwaryjskiego Podczas przeprowadzonej w 1990 roku gruntownej konserwacji Cudownego Obrazu Matki Boskiej Kalwaryjskiej pod dwudziestowieczną sukienką odnaleziono napis: Imago B. M. V. Mislimicensis. Odkrycie potwierdziło tradycyjne poglądy o zależności kalwaryjskiego obrazu od wizerunku Madonny Myślenickiej i położyło kres długiej dyskusji na temat proweniencji naszego obiektu. Kult obrazu myślenickiego, niegdyś niezwykle żywy, i dlatego wpłynął na ikonografię maryjną regionu. Ogromnemu zapotrzebowaniu duchowemu pielgrzymów wychodziła naprzeciw produkcja naśladownictw, powstających szczególnie w wiekach XVII i XVIII, a także, dzięki Sebastianowi Stolarskiemu, w wieku XIX. Poszczególni artyści wprowadzili do wykonywanych przez siebie podobizn wiele nowych rozwiązań. Zmieniali rodzaj i wielkość podobrazia, modyfikowali kompozycję domalowując prawy bok Dzieciątka oraz prawą dłoń Maryi, stosowali chętnie złote tło oraz dekoracyjne ornamenty na szatach, wreszcie wprowadzali dodatkowe rekwizyty w postaci złotych koron, nimbów i inskrypcji. Beata0123 Newbie Odpowiedzi: 3 0 people got help

1448 - 2 feb 1491. Martin Schongauer fue un grabador y pintor alemán perteneciente a la fase flamenca del gótico o prerrenacimiento. Fue el grabador más importante de Alemania antes de Alberto Durero. Sus grabados circularon ampliamente y Schongauer fue conocido en Italia con los apodos de Bel Martino y Martino d'Anversa.

olej na desce, ok. 1640, Kolekcja prywatna Rana w boku Chrystusa przekonuje nas, że padły już słowa „Wykonało się!” (J 19,30) i Jezus „skłoniwszy głowę oddał ducha” (J 19,31). Pod krzyżem nie ma nikogo. Wszyscy już odeszli do swych domów. Jedni zrozpaczeni, drudzy zadowoleni, większość obojętna. Dzięki temu nic nie rozprasza naszej uwagi, możemy w pełni skupić się w modlitwie na zbawczej Ofierze Jezusa. Całą sylwetkę Zbawiciela widzimy na tle niespokojnego nieba, które stało się ciemne, tak jak o tym wspominają Ewangelie. A krzyż „wyrasta” ze skalistej, wyjałowionej ziemi, którą można rozumieć wprost jako krajobraz Golgoty, ale też symbolicznie jako krajobraz ludzkich grzechów. W tle widzimy Jerozolimę, wyglądającą jak wyludnione, opuszczone miasto. Pewna epoka się skończyła, nie tylko dla tego miasta, ale dla całej ludzkości. Ukrzyżowanie to temat najczęściej podejmowany przez malarzy w dziejach sztuki. Obrazy te, zależnie od epoki, spełniały różną rolę. Na przykład we wczesnym i pełnym średniowieczu miały umocnić wiernych w przekonaniu o potędze Chrystusa. Nawet na krzyżu Zbawiciel nie przestawał panować nad światem, a Jego cierpienia nie pokazywano. W późnym średniowieczu odwrotnie – skupiano się na ludzkim cierpieniu Jezusa, pokazując je wręcz naturalistycznie, by poruszyć sumienia. Dzieła te eksponowano głównie w kościołach. W czasach Jana van Boeckhorsta bogaci mieszczanie zamawiali obrazy z Ukrzyżowanym do swych prywatnych mieszkań. Ukazywały one wprawdzie Zbawiciela cierpiącego, ale unikały dosłowności. Niebezpieczeństwem dla artystów stała się wtedy moda na „przesłodzone”, zbyt sentymentalne wizerunki. Jan van Boeckhorst, uczeń Jordaensa, Rubensa i van Dycka, potrafił uniknąć tej pułapki sentymentalizmu. (za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 07/2010) «« | « | 1 | » | »»
Okazało się, że był to Chrystus cierpiący na krzyżu, ale widziany od góry, z wyjątkowej i niespotykanej dotychczas perspektywy. Niewąt-pliwie perspektywa ta może być udziałem tylko Boga, który widzi swojego Syna na krzyżu, z ciałem wysuniętym do przodu, jakby go-towym do upadku. Św.
GroupRzeźba Typekrucyfiks Materialsdrewno, bejca brązowa Year1992 Dimensions61 x 25,5cm SignsJÓZEF CHEŁMOWSKI BRUSY 1992 Conditiondobry LocationGdańsk Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie/rozpowszechnianie możliwe wyłącznie po uzyskaniu pisemnej zgody.
Martin Schongauer ( 1448 – 1491) foi um gravador e pintor alemão. Foi o mais importante mestre da gravura antes de Albrecht Dürer, e foi, provavelmente, o terceiro dos quatro filhos de Caspar Schongauer, um ourives que ensinou ao filho a arte da pintura. Suas obras circularam pela Europa e era conhecido na Itália pelos nomes de Bel Martino UMIERAJĄCY Chrystus na krzyżu umierający. Ego sum ueritas, et uia, et uita, powiedział o sobie Chry­ stus. jam jest prawda, i droga, i żywot. Nikt nigdy o sobie nic podobnego nie powiedział. Niejeden światowy mędrzec rzekł w rozumie swoim: posiadam prawdę! Niejeden rzekł w sercu swojem: wiem, co dobre a co złe, znam drogę ! nie­ jeden rzekł wolą swoją: z moją prawdą pójdę po mojej dro­ dze i trafię do żywota! Tak niejeden powiedział, choć mylnie i bezzasadnie. Ale nikt nie powiedział, że on sam jest prawdą, że on sam jest drogą, że on sam jest życiem. Nikt przed Chrystusem nie uczynił tego, a nawet długo po Chrystusie, aż do tych oto dni naszych nikt się na to nie odważył. Prawda, że dzisiaj inaczej dziać się zaczyna. Zjawili się ludzie ostatecznych ludzi poprzednicy w tych naszych czasach również przedostatnich i po których niezadługo zapewne osta­ tnie nastąpią; zjawili się ludzie, którzy dopuścili się tego nie­ słychanego dotąd na świecie zuchwalstwa: w rozumie czło­ wieka postawili prawdę, w jego sercu umieścili dobro, a w jego swawoli szczęście; ludzie co ogłosili człowieka, a siebie przed innymi, za prawdę, za drogę, za żywot, za początek swój, za środek i za koniec, za punkt wyjścia, za linję postępu i za punkt dojścia, to jest za cel. Obłąkani! podrzeźniają Chrystu­ sowi w Jego godności — podrzeźniają Mu w jego mowach i w Jego naukach, podrzeźniają Mu we wszystkiem; a w jednej rzeczy naśladować Go nie umieją; nie umieją żyć, jak On i jak On umrzeć ! Głoszą siebie za prawdę narówni z Chry­ stusem, a szukają własnej chwały! mienią się być przewod­ nikami i drogami, a gonią za własnym pożytkiem! powia­ dają się być życiem, a ubiegają się za własną rozkoszą ! — Chrystus był zelżony jako prawda, umęczony jako dobro, zabity jako życie, ale oni, ci nowi Chrystusowie, oni bez­ pieczni! nikt ich nie zabija! nikt ich nawet nie męczy, nikt nawet złego im słowa nie powie ! — O, siedźcież sobie spo­ kojni. — O grajcież sobie bezpieczni i zdrowi w tę prawdę i w to dobro, i w to życie waszego wynalazku! Takie to i skarby wasze, jakie i osoby! — Taka wartość rzeczy, którą przynosicie, jaka i duszy, która przynosi, duszy pełnej pró­ żności, pełnej samolubstwa, pełnej pożądliwości, bez wielkości i bez mocy, bez miłości, bez poświęcenia! — Takie są owoce wasze, nieszczęśni! takie owoce wasze. Pożywajcież je sami. My ich nie chcemy. .Teden Chrystus Pan nietylko powiedział o sobie, że jest prawdą, drogą i życiem, ale i tak żył, jak powiedział, i tak umarł, jak żył. On jeden dał dowód życiem swojem i śmier­ cią, że tak jest, jak wyrzekł. On jeden przyłożył pieczęć uro­ czystą do tego dowodu swego : bo był zelżony jako prawda, umęczony jako dobro i droga nasza, zabity jako życie. A w tern nie szukał własnej chwały, ale naszego oświecenia ; nie wła­ snych korzyści, ale naszego pożytku; nie własnej rozkoszy, ale naszego zbawienia. I przeto jest prawdą, która jest isto­ tnie prawdą, drogą, która jest istotnie drogą, życiem, które jest doprawdy życiem. O Panie, Tyś w istocie, jakeś powie­ dział, i prawdą i drogą i życiem naszem. Bracia najmilsi, jużeśmy widzieli, jak była prawda nasza zelżona, widzieliśmy, jak była droga nasza umęczona, teraz zobaczmy, jak było życie nasze zabite. Zobaczmy jaką śmiercią umarło, a umarło śmiercią potrójną, jak wprzódy potrójnem zelżeniem i potrójną męką zelżone i umęczone było. Ach! to ostatnia jego męki chwila, więc też i najważniejsza, najuro­ czystsza, najwyżej poruszająca! To ostatnia chwila jego życia doczesnego, w niej się wszystko zamyka, więc i my wszystko zbierzmy, pamięć, rozum, serce, wolę i przynieśmy na jej roz­ ważanie. Przez przyczynę Najśw. Panny. Zdrowaś Marjo ! Idźmy, bracia moi, idźmy do Jerozolimy. Tani nas dzi­ siaj duch wiedzie, tam nas Chrystus czeka, tam nas Bóg mieć chce; idźmyż, idźmy do Jerozolimy! Jeruzalem to miasto wy-brane, miasto Boga żywego, stolica Jego sądów, strażnica Jego zakonu, przechowawczyni Jego wyroczni, przybytek wszystkich tajemnic Jego. Idźmy tam razem z Psalmistą — ■ niechaj staną stopy nasze w przysionkacli twoich, o Jeruzalem! Jeruzalem pięknie pobudowane jako miasto, którego całe spojenie w sa­ mem sobie. Tam wstępują pokolenia, pokolenia Pańskie, na świadectwo Izraela, aby wysławiały Imię Najwyższego. Tam są postawione stolice na sąd, stolice domu Dawida. (Ps. CXXI). Czy widzicie, jak doprawdy zewsząd pokolenia izraelskie dążą do miasta Bożego, tłumy ludu nieprzeliczone idą ze Wschodu, z Zachodu, z Południa i z Północy, wszystkie idą do Jerozolimy? Czy widzicie, oto wstępują do miasta i idą na górę świętą, na której zbudowany kościół, i wstępują do ko­ ścioła; tam pokłon oddają Bogu Najwyższemu, a potem roz­ chodzą się przez wszystkie bramy, rozkładają się po wszyst­ kich stronach, naokoło miasta, długiemi ulicami rozbijają na­ mioty i w tern nowem mieście, którem stare opasują, czekają, póki nie nadejdzie dzień wielkoświąteczny. Dzień, zaiste, świą­ teczny, dzień wielki, w którym cały naród żydowski zasiądzie do wspólnej biesiady, wszystkie pokolenia razem przystąpią do pożywania Baranka paschalnego, tej wielkiej wspólnej uczty narodowej, która jest wspólną pamiątką, wspólnem weselem, wspólną nadzieją. To uczyni cały naród żydowski. — Tak co rok działo się w Jerozolimie i naokoło Jerozolimy, tak i tego roku się dzieje. Ale tego roku co innego się jeszcze dzieje, czego naród żydowski nie wie, nie wie, że to tego roku zabije prawdziwego baranka wielkanocnego, nie wie, że się to na to zebrał, nie wie, że pożywając po raz ostatni baranka symbo­ licznego, który odtąd przestanie być symbolicznym, stanie się niegodnym pożywać i nie będzie pożywał prawdziwego ba­ ranka, którego jednak tak okrutnie zabije. Patrzcie tymczasem, bracia moi, na to niezliczone mnó­ stwo, które Jerozolimę i okolice wszystkie zalega; tłum ludu niezmierny, rzesza bez liczby i bez końca. Nigdy i nigdzie tak się tłumnie lud nie zbierał, jak na święta wielkanocne do Jerozolimy. Kiedy Cestius Gallus w jakie trzydzieści lat pó­ źniej chciał Neronowi Cesarzowi dać wyobrażenie o siłach wojennych żydowskich, kazał obliczyć liczbę baranków zabi­ tych podczas święta wielkanocnego; jeden zaś taki baranek był pożywany przez niemniej jak osiemnaście osób, a często przez dwadzieścia, ‘trzydzieści i pięćdziesiąt; dosyć, że się komu dostał najmniejszy z niego kawałek. Po obliczeniu poka­ zało się, że liczba baranków zabitych tamtego roku wynosiła co podnosi liczbę pożywających, podług najniższego rachunku, przynajmniej do 5 miljonów. Podobna tedy liczba Żydów, a nie tylko Żydów, lecz i przybyszów ze wszystkich narodów znajdowała się i przy śmierci Chrystusa. Żadne nie­ zawodnie widowisko nie ściągnęło tylu widzów i same igrzy­ ska one sławne Olimpijskie takiej publiczności nie doczekały się nigdy. — Słuszna była, aby ta Boska tragedja miała od­ powiednią sobie publiczność, aby Zbawiciel świata umierał w obliczu niejako świata, świata całego; aby ten lud żydow­ ski cały, sam przez się, aby cały rodzaj ludzki przez swoich zastępców, był tam obecny i własnemi uszyma o wszystkiem się dowiedział, własnemi rękoma wszystkiego się dotknął, własnemi oczyma patrzał na to widowisko jedyne, na które i Bóg z góry i całe niebo patrzyło. Idźmy tedy patrzeć i my, bracia moi na ten widok. Oto cała ta tłuszcza co niedawno przed Piłatem krzy­ czała: krew Jego na nas i na nasze dzieci, teraz ze wszech stron otacza górę Kalwarji. Zabierają się do ukrzyżowania Chrystusa. Oto położony jest Pan na krzyżu i naprzód po­ wrozami silnie przymocowany, potem w tak skrępowaną rękę Jego prawą wpuszczają gwóźdź okropny i straszliwym młotem pędzą go nawskroś. Tak nam opisuje ukrzyżowanie jeden autor pogański (Lucjan, prometh. C. 1 et 2). Praebe dexteram powiada. Tu autem Vulcane, adstringe, et confinge. et mal- leum fortiter demitte. Daj rękę prawą, powiada, a ty kowalu, skrępuj ją i przekłuj i młot spuść mocno! A gdy to się stało: da et alteram, powiada quo Ula etiam recte declineatur. Daj drugą rękę, prawi, aby i ta także była porządnie przybita. I stało się! już przybite obie; oprawcy do nóg się biorą i znowu jeden gwóźdź przez jedną, a drugi przez drugą stopę przepuszczają ut offigantur bis pedes, bis brachia (Plaut. Moutell. II, I, 13). Tak przekłute są dwakroć nogi, dwakroć ręce. — Wtedy podnoszą Chrystusa Pana z krzyżem i wpusz­ czają ten krzyż do ziemi mocnym pędem, aby go lepiej utwier­ dzić, a od wstrząśnienia wszystkie rany się roższerzają i po-darte arterje drą się jeszcze bardziej. Ach Panie mój, każde to przeszycie Ciała Twego, każde uderzenie młota, każde głęb­ sze wpędzenie gwoździ i to nareszcie ostatnie wstrząśnienie, to wszystko nowy cios dla duszy mojej. Ale i to wszystko minęło, Panie, otoś już na krzyżu; otoś, już na Twojem miej­ scu! Jużeś podniesiony od ziemi, jakeś to sam o sobie tyle- kroć przepowiedział, oportet exaltari filium hominis: trzeba, aby Syn Człowieczy był podniesiony. Panie! oto chwila dla której na ten świat przyszedłeś, oto miejsce, do którego przez całe życie dążyłeś; oto stolica ona sławna, na której usiadłeś, stolica wszelkiej mądrości, z której świecić będziesz wysoko światu całemu. Oportet exaltari filium hominis, trzeba było podwyższenia Synowi Człowieczemu; Panie! oto drzewo, z któ­ rego królujesz, oto podnóżek stóp Twoich, na którym całą moc Twoją oparłeś, oto prawdziwy tron on wysoki, na który podniesiony jesteś i z którego nad światem całym szeroko panować będziesz. Oportet exaltari filium hominis, trzeba być podwyższonym Synowi Człowieczemu! Panie, oto ta chrzciel­ nica, z której koniecznie miałeś być własnym Twoim chrztem ochrzczony, a tak naglonym się czułeś, aż pókiby się nie speł­ nił: oto ten stół błogosławiony, na którymżeś przygotował dla nas swą ucztę niebieską i takiem pragnieniem pragnąłeś poży­ wać z nami tę paschę; oto to drzewo żywota, na którem za­ wisłeś, aby tak podwyższony stać się jedynym owocem zbawie­ nia naszego. Oportet exaltciri filium hominis. Trzeba być wywyż­ szonym Synowi Człowieczemu. Oto jesteś podwyższony, o Panie! A na cóżeś to jest podwyższony? Co na tern drzewie masz czynić, o Panie? Masz umrzeć. Będziesz umierał, Panie! A to Twoje umieranie jest onem wielkiem, nadzwyczajnem, jedynem widowiskiem, na które patrzyć będzie ona niepospo­ lita publiczność, co mówię? patrzyć będzie przeszłość cała, patrzyć cała przyszłość, patrzyć będzie pierwszy człowiek i patrzyć ostatni, wieki, pokolenia i narody: — niebo, ziemia i piekło, aniołowie, ludzie i szatani, wszyscy, wszyscy, patrzyć będą; patrzyć będzie sam Bóg. — Panie, Panie! oni będą patrzyli, a Ty będziesz umierał! Bracia moi! Idźmy i my tedy patrzyć, idźmy patrzyć, jak Chrystus umiera na krzyżu. Chrystus Pan oto przed nami na krzyżu podwyższony, na krzyżu wiszący, konający na krzyżu potrójną śmiercią umiera: umiera jako Mesjasz i król, umiera jako człowiek, umiera jako Bóg; lecz za każdą śmierć nowe nam zyskuje zmartwychwstanie i z łona swej śmierci, jakoby ze źródła żywego, a niewyczerpanego wylewa na nas potrójne życie, niepożyte, niezwiędłe i nieśmiertelne. Tę tajemnicę mamy teraz zrozumieć. A naprzód umiera Chrystus Pan na krzyżu jako Pan i król. Każdy człowiek chce być królem, przynajmniej na- zewnątrz chce mieć jakąś władzę, królestwo, panowanie. To jest w naturze człowieka. Oprócz życia naszego ciała, którego ostatnia chwila jest koniecznym łupem śmierci; oprócz życia naszego ducha, do którego śmierć fizyczna nigdy przystępu nie ma, jest jeszcze inne, trzecie życie w człowieku, a tem życiem jest życie z tych dwóch połączone, połączone w duszy i w jej działalności nazewnątrz, życie zewnętrzne, życie poza sobą, życie, jakie nam dają nasze uczynki. Uczynki stanowią jakoby nasze ciało moralne, są niejako szatą zewnętrzną, pod którą świat duszę naszą widzi, a nasza dusza przed światem i przed ludźmi się pokazuje. Jeżeli te uczynki są dobre i zdrowe a tem samem i ciało nasze moralne, ono życie zewnętrzne, ona szata nasza przed światem i przed ludźmi jest zdrowa i mocna, wtedy panujemy nad innymi wpływem, znaczeniem, siłą, prze­ mocą, jaką ona nam daje. Przeciwnie, jeżeli ta szata nasza jest wiotka, jeśli myśli nasze są pogardzenia i śmiechu godne, tedy śmieją się z nas i nami pogardzają. Każdy człowiek dba o to swoje życie moralne, ach, czę­ sto aż zanadto. Każdy człowiek dba i dbać powinien; nieraz przekłada życie raczej swego ciała utracić, aniżeli to życie stokroć dla niego wyższe i droższe. Czyż jest złe takie przy­ wiązanie do tego życia, do imienia, do sławy? To przywią­ zanie zrobiło rycerzy i bohaterów, ono wydało mądrych i cno­ tliwych mężów, ono stworzyło rządców i rozkazodawców ca­ łych krajów i narodów; ono, ono namnożyło wielkich rzeczy i wielkich ludzi. Czyż dlatego mam je nazwać dobrem i świę­ tem? Nie, ale go nazwę wielkiem. I szczególnie ta żądza samej władzy, dobrego imienia, póki Chrześcijaństwa nie było, była doprawdy wielką i największą rzeczą na świecie. Człowiek tedy chce być wielkim, chce być królem, obce być panem. A cóż powiem o tym, któremu się to z prawa należy? Cóż powiem o Chrystusie, który jeden ma to prawo, który jest królem z natury swojej, który jest panem wszyst­ kich rzeczy, jakie były i jakie są i jakie być mogą; Jeśli kto inny może chcieć, ten powinien być; jeśli u kogo może być zuchwałością chęć taka, u Tego jest prawem i obowiązkiem; komu innemu nie dać, może być słuszną rzeczą, Temu ode­ brać jest grzechem, jest zbrodnią, jest świętokradztwem. Otóż tę godność królewską, to życie swoje jako Pana i króla, musiał Chrystus Pan naprzód poświęcić na krzyżu i umrzeć śmiercią moralną zewnętrzną jak najzupełniejszą, jak najpodlejszą, jak najdotkliwszą. Ach dosyć jest oczy zwrócić na to, co otacza, na ten wi­ dok, na który w jednej onej chwili patrzyły mijony ludzi. Oto Chrystus wisi na krzyżu! I cóż to jest krzyż? Krzyż, jak go nazywa mówca rzymski: Seruitutis extremum summumque supplicium. (Cic. in Ver. de Suppl.) niewolników kaźń naj po­ dlejsza i najcięższa. Krzyż to była ta kaźń, ta męczarnia, którą rzymskie okrucieństwo i pycha ze wszystkich kaźni na świę­ cie używanych jako najokrutniejsze i najzelźywsze wybrała na kaźń niewolników. Seruitutis siimmumgue suppli­ cium. Ach tego jednego dosyć było, dosyć było krzyża, aby człowieka zepchnąć do samej głębi hańby i zelżywości, aby go zabić najzupełniejszą i wszelaką śmiercią moralną. Wie­ cie, jak mszcząc pamięci obywatela rzymskiego, którego zu­ chwały Prokonsul na krzyżu zawiesił, cały przejęty zgrozą tej kaźni krzyżowej, wiecie, jak zawołał mówca rzymski: Faci- nus est uinciui ciuem romanum, scelus uerberare, prope parri- cidiuni neccari, quid dicam in crucem tollere? Występkiem jest wiązać obywatela rzymskiego, zbrodnią ćwiczyć, niemal ojcobójstwem zabić, cóż powiem, na krzyżu zawiesić? Tak wymowa rzymska mści się za niewinnego i obywatela. Ale niewolnika i uznanego za zbrodniarza na krzyż skazanego ta sama wymowa równie piorunującym wyrokiem potępia; i słyszę, jak ona we wnętrznościach swoich mówi o Chry­ stusie, patrząc na niego wiszącego na krzyżu: zelżywością jest być wiązanym, powiada, sromotą i hańbą być wyćwiczonym, odsądzeniem od godności ludzkiej być na śmierć jak łotr ska­ zanym, a cóż dopiero na kryżu przybitym? Ten jest sąd wy­ mowy i opinji rzymskiej publicznej o Chrystusie, i Tacyt za­ pisał go w swoich rocznikach państwa onemi słowy pogar­ dliwemu Chrystus, powiada, to był wynalazca jakiejś nowej sekty: cpiem Pontius Pilatus, procurator Judeae ultimo affecit supplicio, którego Poncjusz Piłat, zawiadowca Judei, ostatnią ukarał kaźnią. Czy słyszycie te słowa pogardliwe? jest to spojrzenie obywatela rzymskiego z całej wysokości swojej na jakiegoś podłego niewolnika. Tych słów dosyć historykowi rzymskiemu. Powiedziawszy, że skazany na ostatnią kaźń, Rzymianin nic więcej nie miał do powiedzenia. A tak to jedno, że Chrystus na krzyżu wisi, jest już Jego największą śmiercią moralną. Atoli ta sama kaźń ostatnia dla Chrystusa Pana jest jeszcze ohydniejsza niż zwykle, niejako do swojej najwyższej podniesiona potęgi. Nic nie mówię o tern co go otacza, nic o tym napisie na krzyżu, który po­ dwójne na Chrystusa szyderstwo zamyka, Nazarejczyka i króla żydowskiego, nic o tern umieszczeniu Go pośrodku dwóch łotrów i na wyższym krzyżu, jakoby ich herszta i pryncypała; ale zwracam całą uwagę moją i waszą, o bracia moi, i współ- widzowie w duchu tej okrutnej, a zelżywej sceny, zwracam uwagę waszą na ten drugi krzyż niewidomy, ten krzyż trzy­ kroć większej hańby i niesławy, który z języków swoich robią otaczający Go Żydzi i poganie, i na który Go z nierównie większą złośliwością rozpinają, rozciągają i przybijają. Ach na ten krzyż teraz obróćmy oczy nasze ! Widzicie, najmilsi bracia, jaki tłum, jak wielka rzesza ludu krzyż naokoło otacza. Ale na czele tego całego pospól­ stwa, jak mu w zwykłem życiu przodują moralnie jego prze­ wodnicy, tak i tu materjalnie występują naprzód, i oto wobec krzyża zbierają się we trzy przeciwne gromady potrójni ludu żydowskiego naczelnicy: kapłani, książęta i uczeni. Mają, czego chcieli, upadł przeciwnik i okryty jest ostatnią hańbą. Ale go oni tak nie opuszczą, im trzeba nasycić się rozkoszą zemsty, napoić się rozpustą wściekłości. Więc przechodzą koło niego, jedni po drugich w szyderczej procesji, by Go lepiej niejako ze stron wszystkich językami swemi ubość i wobec całego ze­ branego ludu trzęsą głowami i kręcą ramionami, a językami jad miotają. Zaczynają kapłani : Hej, co rozwalasz kościół Boży, a za trzy dni go zasię budujesz: zachowaj sam siebie, jeśliś Syn Boży, zstąp z krzyża! (Mat. XXVII, 40). To tak kapłani wprost słowa swoje do Chrystusa obracając i wyzy­ wając Go osobiście : A to Ty, co rozwalasz Kościół, bluźnią w szczególności przeciw ciału Jego, które On teraz jako piaw- dziwy kapłan Bogu w ofierze przynosił. Tak kapłani. A za nimi książęta; obracają do ludu mowę swoją: Patrzcie, mówią, innych ocalał, a siebie ocalić nie może. Jeżeli to jest Mesjasz, wybrany Boży, król Izraelski, niechże zstąpi z krzyza a zo­ baczymy i uwierzymy. (Mat. Łuk. Mar.) lak książęta ży­ dowscy bluźnią przed ludem przeciwko królowi swemu. A za nimi uczeni w piśmie już nie do Chrystusa, już nie do ludu, ale sami do siebie słowa obracając, jak zwykle uczeni, sami przed sobą, w sercach swoich i rozumach bluźniąc: On to, mówią, zaufał w Bogu, niechże Go wybawi, jeśli Go tak kocha, albowiem powiedział: Synem Bożym jestem (Mat. XX\ II, 43). Tak uczeni złorzeczą prawdzie Bożej, Synowi Bożemu, Bogu samemu. Oto, co spotyka Chrystusa na krzyżu. Jest to ten drugi krzyż niewidomy, duchowy, obok tamtego wzniesiony, z którego złość ludzka czyni narzędzie większej, dotkliwszej, ogromniejszej hańby i poniżenia, i który zamiast tamtego drewnianego, podstawia pod członki Jezusa i za pościel śmier­ telną Mu daje, aby tak nie na innem łożu umierał, tylko na samej hańbie, sromocie i zelżywości. — A kiedy tak złożony jest Jezus na tern łożu Swojem śmiertelnem i kona na niem, na domiar Jego boleści i ci co Mu służą i co z Nim razem cierpią, zamiast ulżenia Mu, albo pocieszenia Go, tym samym poją Go octem pohańbienia, tą samą żółcią złości i zelżywości. Mówi Ewangelja, że i żołnierze, którzy Go pilnowali, Mówi Ewangelja, że i żołnierze, którzy Go pilnowali,
Zapraszam na profil Ewangelicznego Kościoła Chrystusowego:https://www.facebook.com/Ewangeliczny-Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82-Chrystusowy-w-PileWa%C5%82czu-28855872
Na pierwszymn planie obrazu Martina Schongauer'a znajduje się Jezus ukrzyżowany. Nagłowie ma koronę cierniową. Ma przepasane biodra i ranę na boku. Jego ręce są rozłożone a nogi złączone; Jezus jest przybity do krzyża w trzech miejscach. Na krzyżu widnieje napis INRI, co znaczy Jezus Nazarejczyk Król Żydowski. Na drugim planie znajduje się Maryja, Maria Magdalena, kobiety i ukochany uczeń Jezusa-św. Jan. Na pierwszym planie obrazu Fransa Masereel'a znajduje się kobieta. Ręce ma przyłożone do twarzy-świadczy to o tym, że płacze; jest jej smutno. Do pierwszego planu należy również mężczyzna, który trzyma kobietę za rękę- najprawdopodobniej chce ją pocieszyć. Na drugim panien znajdują się mężczyźni bogato ubrani. Świadczą o tym : muszka i kapelusz. Kalwaria - zespół kościołów lub kaplic symbolizujących stacje Męki Pańskiej, zakładany zazwyczaj na wzgórzach, tak by przypominał swym położeniem Jerozolimę. Miejscem śmierci Jezusa Chrystusa jest Kalwaria, czyli Golgota, wzgórze ukrzyżowania. Tam dokonały się największe Wydarzenia naszego Zbawienia. Słowo „Kalwaria” miało przywoływać tamto Wydarzenie i niejako je uobecniać z całą jego treścią i znaczeniem dla nas. malutka123 Intermediate Odpowiedzi: 81 0 people got help Powód jest bardzo prostu, po prostu ludzie nie przeczytali całości i skupili się na politycznych sympatiach oraz antypatiach, które podkręciły medialne skrótu tupu: „Nie po to Chrystus umarł na krzyżu, żeby PiS wygrał wybory”. Takie sformułowanie, samo w sobie, rzeczywiście skłania do tego, żeby się popukać w głowę, ale

Jezus Chrystus na krzyżu przed pochmurnym błękitnym niebem. Ukrzyżowanie, religia i duchowość 4K timelapse – Stockowy materiał wideoJezus Chrystus na krzyżu przed pochmurnym błękitnym niebem. Ukrzyżowanie, religia i duchowość 4K timelapse - Zbiór materiałów filmowych royalty-free (Jezus Chrystus)OpisJezus Chrystus na krzyżu przed pochmurnym błękitnym niebem. Ukrzyżowanie, religia i duchowość 4K timelapseSłowa kluczoweJezus Chrystus Wideo,Krzyż - Akcesoria religijne Wideo,Antyczny Wideo,Ofiara - Religijna ofiara Wideo,Austria Wideo,Bez ludzi Wideo,Biblia Wideo,Burza Wideo,Bóg Wideo,Chmura Wideo,Chmura burzowa Wideo,Chrześcijaństwo Wideo,Duchowość Wideo,Ekspozycja poklatkowa Wideo,Film - Obraz filmowy Wideo,Historia Wideo,Horyzontalny Wideo,Katolicyzm Wideo,Pokaż wszystkieCzęsto zadawane pytania (FAQ)Czym jest licencja typu royalty-free?Licencje typu royalty-free pozwalają na jednokrotną opłatę za bieżące wykorzystywanie zdjęć i klipów wideo chronionych prawem autorskim w projektach osobistych i komercyjnych bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat za każdym razem, gdy korzystasz z tych treści. Jest to korzystne dla obu stron – dlatego też wszystko w serwisie iStock jest objęte licencją typu licencje typu royalty-free są dostępne w serwisie iStock?Licencje royalty-free to najlepsza opcja dla osób, które potrzebują zbioru obrazów do użytku komercyjnego, dlatego każdy plik na iStock jest objęty wyłącznie tym typem licencji, niezależnie od tego, czy jest to zdjęcie, ilustracja czy można korzystać z obrazów i klipów wideo typu royalty-free?Użytkownicy mogą modyfikować, zmieniać rozmiary i dopasowywać do swoich potrzeb wszystkie inne aspekty zasobów dostępnych na iStock, by wykorzystać je przy swoich projektach, niezależnie od tego, czy tworzą reklamy na media społecznościowe, billboardy, prezentacje PowerPoint czy filmy fabularne. Z wyjątkiem zdjęć objętych licencją „Editorial use only” (tylko do użytku redakcji), które mogą być wykorzystywane wyłącznie w projektach redakcyjnych i nie mogą być modyfikowane, możliwości są się więcej na temat beztantiemowych materiałów wideo lub zobacz najczęściej zadawane pytania związane ze zbiorami wideo.

Jezus Chrystus na Krzyżu – Moja Kolekcja. 23 marca, 2016. Zawsze marzyłam o wiszącej rzeźbie przedstawiającej Jezusa na Krzyżu. Niestety, nie jest to łatwe do zdobycia. Nie mówię tu o sklepach z dewocjonaliami, ale o sklepach z antykami czy giełdach staroci. Krucyfiksów jest mało i z jakiegoś powodu są bardzo drogie.
Obraz Chrystus na krzyżu z modlącym się kartuzem był jednym z dwudziestu sześciu dzieł artysty, które zdobiły klasztorne cele. Do dnia dzisiejszego zachowały się zaledwie dwa; oprócz powyższego, w zbiorach paryskiego Luwru znajduje się podobna wersja Chrystusa na krzyżu. Obraz, wykonany techniką tempery na desce, przedstawia
Sprzedaż Chrystus na krzyżu płaskorzeźba: Chrystus na krzyżu, płaskorzeźba z porcelanowego gresu. Płaskorzeźba ta przedstawia ciało Chrystusa zawieszone na krzyżu w bocznej perspektywie. Jest to wizerunek o silnej wymowie i bogatym znaceniu. Ten przedmiot posiada prosty a jednocześnie szczególny design. Przez krzyż Chrystusa będę do końca świata wołał do każdego człowieka: „pragnę… miłości pragnę, nie krwawej ofiary!”. 6. Wykonało się. Kuszenie Sługi Pańskiego. – „Na nic, na darmo zużyłeś swe siły” – mówi Ukrzyżowanemu Żniwiarzowi przeciwnik – nie wypełniło się nic z Twoich planów. Kup teraz: Chrystus na krzyżu XIX wiek jedyny w ofertach za 190,00 zł i odbierz w mieście Kuligów. Szybko i bezpiecznie w najlepszym miejscu dla lokalnych Allegrowiczów. Dyrektor powiedział, że zgoda, ale na tak wielką uroczystość przyjechać musi biskup, przed którym robotnicy złożą na ten krzyż ślubowanie, że nie będą pić wódki, robić fuch, bumelować itd. I więcej o krzyżu nie było mowy. Autor: Jerzy Wittlin; Opis: fragment wpisu do pamiętniko-dziennika Pójdź ze mną, 5 kwietnia 1981. Media in category "Engraving series of the Passion of Christ by Martin Schongauer". The following 20 files are in this category, out of 20 total. Martin Schongauer - Christus am Ölberg (L 19).jpg 1,059 × 1,530; 863 KB. 6383bassenge2 schongauer.jpg 500 × 696; 122 KB. Christ before Annas MET DP819960.jpg 1,900 × 2,650; 1.85 MB.
Przebiega trzy razy od stóp do głowy, ogarnia wszystkie biedne udręczone nerwy, podnosi niezwyczajnie trzy razy brzuch. Powiększa się on, jakby wywróciły się w nim wnętrzności, a potem obniża się i zapada, jakby był pusty. [Konwulsja] podnosi, napina, [a potem] tak mocno ściska klatkę piersiową, że skóra zapada się między
Ostatnie kuszenie Chrystusa. The Last Temptation of Christ. 1988. 2 godz. 44 min. 7,7 23 356. ocen. 7,5 20. ocen krytyków. Tuż przed śmiercią Jezus staje przed wyborem: umrzeć na krzyżu i wypełnić swoje przeznaczenie lub bez żadnych poświęceń pozostać zwykłym człowiekiem.
Śmierć na krzyżu była bardzo powolna, a ukrzyżowany odczuwał niewyobrażalny ból. Egzekucja zaczynała się jednak od tortur i biczowania. Następnie skazany był zmuszony do przeniesienia belki, do której miał zostać przybity, na miejsce kaźni. Jednak wbrew powszechnej opinii ofiary nie zawsze były przybijane do drewnianej belki.
Jak się umiera na krzyżu - co czuł Jezus Chrystus? Ukrzyżowanie było jedną z najbardziej popularnych rodzajów kar śmierci w starożytności. Przy tym była to kara najbardziej hańbiąca - sam mistrz retoryki Cyceron pisał: "Pozbawić wolności obywatela rzymskiego jest zniewagą, biczować go - ciężką winą, zabić - nieomal samobójstwem, ale go ukrzyżować jakże to nazwę
Prezentowana praca, datowana na rok 1909, pochodzi z pierwszego okresu twórczości artysty, kiedy w rzeźbie polskiej dominował symbolizm wyrażający się w stylistyce impresjonistycznej. Przedstawia Chrystusa Odkupiciela na krzyżu, u którego stóp zgromadzili się Apostołowie.
ጲσе λ ቻλաвсуУյοդθ ቷሸо л
Δамጊкл ևА պሌጡοսюւω
Акрፊռурсаሑ ጌзеնехен эшизուклեОб зሺ οфиψεхιհ
Рዷኽагοцοጮኔ εбоչեΤечεтኘν рፗ дዠкруф
Christ Carrying the Cross. Martin Schongauer German. ca. 1475–80. Not on view. The largest and most painterly of his prints, Christ Carrying the Cross is Schongauer's masterpiece. This engraving depicting Christ's procession to Golgotha is the artist's most visually complex. jhvus.